Teoretycznie, powinna w swojej sukience w leżakowy wzorek, wylegiwać się pod czereśnią, odpoczywając i nabierając mocy jednocześnie. Ale trawa jest mokra po wiosennej burzy, a czereśnie, choć jeszcze małe, są bardzo kuszące.
Dlatego niesforna B, zamiast karnie pozować i posłusznie prezentować walory sukienkowe, w pozycji leżącej, woli chować się wśród liści, podjadając niedorosłe czereśnie i fachowo spluwając pestkami, niczym rasowe dziecię ulicy. A jak się uwija! Jak stadko przedszkolaków. Pełno jej pod tym drzewkiem :-)

Jednym słowem - z WAKACJAMI, które bezpowrotnie straciliśmy, pochopnie kończąc edukację i zaczynając znojne i nudne dorosłe życie ;-)
Na szczęście nie wszystek dziecięcy entuzjazm z nas wyparował. B nosi kalosze z kaczuszką i śmieje się w najlepsze, gdy pomylą się nam strony świata, nawet jeśli kosztuje nas to kilka kilometrów spaceru więcej. K śpiewa piosenki z repertuaru Piotrusia Pana i bawi się zdalnie sterowanym helikopterem. J lubi filmy rysunkowe równie mocno, jak jej dzieci (na pewno zaprzeczy, jest przekorna jak przedszkolak) a życiowa energia T może śmiało dorównać wyleżakowanej werwie pięciolatka.
Z okazji Dnia Dziecka, życzmy naszym wewnętrznym dzieciakom wszystkiego dobrego. Nigdy się nie starzejcie! W ogrodzie naszych umysłów niech zawsze znajdzie się jakaś czereśnia, pod którą można bezkarnie i beztrosko objadać się i zbijać bąki.
Leżakować, po prostu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz