Ciemno i wstać nie mogę
Naciągam głębiej kołdrę
Znikam, kulę się w sobie
Czekam na wiatr co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na raz
Ze słońcem twarzą w twarz
A jednak, w czasie deszczu, amatorska krawcowa wcale się nie kuli pod kołdrą. Bo znienacka z weną staje twarzą w twarz. I dostaje tą weną prosto w nos. Tajemniczy, podświadomy imperatyw nakazuje jej powrót do korzeni, wygrzebanie ze zleżałych bel wyobraźni nowego projektu i zaplątanie się w jego skomplikowanej realizacji.
I musi, musi szyć, żeby żyć :-)
W tym miejscu zaplanowałam głębokie, filozoficzne i rozwlekłe (przynajmniej 4 akapity) rozważania dotyczące źródeł tzw. inspiracji. Miało być od Prusa, przez Freuda, do architektury...
A takiego! Zdecydowałam oszczędzić nie swój wzrok. Powstrzymać nawałnicę swojej grafomanii.
Dla czytających - w smsowym skrócie:
Florianka
Izabela Łęcka
Tiurniura
Burberry
Dla tych, co wolą oglądać obrazki - wizja:


I jeszcze muzyka, też wrzucam do wora inspiracji ;-)
Tytuł bardzo na czasie, nieprawdaż?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz